Na początku lat 90., kiedy nowa, wyzwolona polska telewizja wzięła "głęboki oddech" i poluzowała granice poprawności politycznej, wielką popularnością cieszył się program satyryczny "Zulu-Gula", który jak w lustrze pokazywał i zarazem wyśmiewał polskie stereotypy, przywary i cechy charakterystyczne. Zabawny Tadeusz Ross wcielał się w przybysza z nieistniejącego egzotycznego kraju Zulu Gula, który nie do końca pojmuje to, co się w Polsce dzieje. W typowy dla siebie sposób komentował najważniejsze wydarzenia społeczne i polityczne. Choć program przede wszystkim miał bawić, to bardziej wyczuleni widzowie dostrzegali w nim drugie dno polskości, a ta nie zawsze wzbudzała śmiech. Zobaczcie, co dwadzieścia lat temu bawiło Polaków!